Rozwój sektora przemysłowego zarówno na świecie, jak i w naszym kraju przez ostatnie dekady przebiegał bardzo dynamicznie – wciąż udoskonalane i innowacyjne produkty, zadziwiające technologie, coraz bardziej nowoczesne maszyny i w końcu sam proces produkcji, który ewoluuje z każdym rokiem. Do tego dochodzi jeszcze wymiana pokoleniowa pracowników, którzy dzisiaj przyzwyczajeni są do zupełnie innej pracy, oczekują też nieco innych zachęt oraz motywacji. Nie można jednoznacznie określić, czy kiedyś było trudniej, czy też łatwiej zarządzać zespołami – na pewno było inaczej.
Lider dawniej
Cofając się nieco, zastanówmy się, czy w czasach PRL-u mogliśmy w ogóle mówić o czymś takim, jak leadership? W dzisiejszym rozumieniu tego słowa – zdecydowanie nie, gdyż charakter zarządzania przedsiębiorstwem (najczęściej państwowym) rozdzielał odpowiednie funkcje pracownikom i należało się do tego przystosować albo nie pracować. Starsze pokolenia pracowników były przyzwyczajone do wytężonej pracy, zazwyczaj w jednym zakładzie i nierzadko na tym samym stanowisku przez całe życie. Pracę się szanowało; strach o jej utratę nie był nikomu obcy. Kim byli liderzy produkcji w tamtych czasach? Wydaje się, że grono to zasilali eksperci mający wykonywać zadania zlecone przez przełożonych, starający się utrzymać swoją pozycję oraz ciągłość pracy zespołu. Raczej nie promowało się postaw ludzi kreatywnych i otwartych, ceniło się natomiast rzetelność i podporządkowanie odpowiednim zasadom.
POLECAMY
Dzisiaj nadal spotykamy osoby, które – wychowane na tamtych modelach i schematach zarządzania – wciąż pełnią funkcje liderskie czy mówiąc języ...