Przyszedłem tutaj po to, żeby lepiej słuchać moich współpracowników. Wyszedłem z poczuciem, że najpierw muszę usłyszeć siebie. Dopiero potem będę w stanie słyszeć innych” – to słowa, które padły po jednym z warsztatów. Czuję, że wyrażają one esencję tego, co sam myślę o słuchaniu. Tu nie chodzi o techniki, narzędzia, parafrazowanie czy potakiwanie po każdej wypowiedzi. Sensem jest wewnętrzne nastawienie i otwartość, które działają cuda, zwłaszcza w chwilach, gdy wiemy, że nie jesteśmy w stanie zaproponować rzeczywistych, pożądanych zmian. Pracownicy będą w stanie to zrozumieć, ale zdecydowanie ułatwi im to nasza autentyczna otwarta postawa – otwarta na to, co naprawdę chcą powiedzieć. Często nie będą wyrażać tego w pierwszych zdaniach. Te będą raczej zadawanym na różne sposoby pytaniem: Czy mogę ci zaufać? Ważne w takich sytuacjach jest, żebyśmy swoją postawą mówili: „Tak, możesz”. W tym artykule podpowiemy, jak dojść do sedna w trakcie rozmów z podwładnymi i dlaczego umiejętność słuchania jest jedną z kluczowych umiejętności w zarządzaniu ludźmi.
Czy potrafimy słuchać?
Szkolenia z komunikacji skupiają się głównie na jasności komunikatu, dopasowaniu się do rozmówcy. Techniki aktywnego słuchania mają sprawić, że nasz rozmówca poczuje się zrozumiany i wysłuchany. W swojej pracy widzę, że nie wystarczy dopasować się do stylu rozmówcy, dobrać argumenty trafiające w jego rozumienie świata i danego problemu. Potakiwanie i parafrazowanie działają do pewnego momentu. Plastry w postaci obietnic, krótkich rozmów, działań, które tak naprawdę nie rozwiązują problemu, działają na chwilę. Tak jak w przypadku usprawnień na produkcji: po to zadajemy sobie wielokrotnie pytanie „dlaczego?”, żeby znaleźć prawdziwą przyczynę danej sytuacji. A jak to jest z zarządzaniem pracownikami? Krótkie stwierdzenia: „oni tacy są i będą”, „po to jest rynek pracy” moim zdaniem w większo...