Jeszcze kilka lat temu był to obowiązujący standard w dużych zakładach produkcyjnych. Dziś wiele organizacji rozważa plusy i minusy funkcjonowania systemów ocen. Opiszę to na podstawie moich doświadczeń. Mam przyjemność towarzyszyć organizacjom w ramach wdrażania czy też wprowadzania zmian związanych z formalną oceną pracowników oraz szkolę oceniających. Osobiście jestem zwolennikiem tych systemów, jednak dostrzegam też, jak niewiele różni sprawne i efektywne rozwiązania od problemów z ocenianiem. Mam też wrażenie, że kwestia ta przestała być „modna”. Kiedyś powstawało wiele książek na ten temat lub można było przeczytać artykuły w prasie branżowej. Oceniający mogli z nich czerpać wiedzę. Teraz jest mniej aktualnych publikacji. Tymczasem coraz to nowe osoby stają się oceniającymi (bo awansują), a także zmienia się postawa pracowników (mamy coraz więcej młodych osób z tzw. pokolenia milenialsów, którzy także na ocenę patrzą w inny sposób niż starsi pracownicy).
Dlatego uwzględniając niesłabnące zainteresowanie tematyką związaną z oceną na moim blogu, szczególnie gdy zbliża się czas podsumowań, mam wrażenie, że warto przyjrzeć się temu tematowi z bliska. Wybrałam sześć zagadnień, które często towarzyszą mi w pracy doradczej, gdy wprowadzamy zmiany do procesu oceny. Zapraszam do prześledzenia omawianych kluczowych kwestii. Mam nadzieję, że jako szef/osoba oceniająca (bo z tej perspektywy będę patrzyła na ocenę) – znajdziesz tu odpowiedź na swoje pytania związane z oceną.
REKLAMA
A tak w ogóle, po co się oceniać?
To kluczowe pytanie, szczególnie że często teoria mija się z praktyką. Przez teorię rozumiem cele opisane w dokumentach związanych z systemem ocen, jego regulaminie, a przez praktykę np. tego, jak zachowują się sami oceniający.
Mogłabym, co prawda, rozpocząć tę część od prezentacji różnych możliwych celów oceny czy też opisania tego, że nie wszystkie z nich można łączyć, bo spowoduje to wiele zamieszania i stracimy z oczu kluczowe korzyści z oceniania. Jednak myślę, że te tematy interesują dział personalny czy też kierownictwo wyższego szczebla. Bezpośrednich przełożonych, czyli oceniających, najbardziej interesuje pytanie: co ja z tego będę miał? Czy jest to tylko dodatkowa i zbędna papierologia, czy też mi to coś da?
Zacznijmy od tego, że każdy szef ocenia swoich podwładnych. Niezależnie, czy formalny system istnieje, czy też nie. Robi to na swój użytek, by mieć informacje, np. komu może dać dodatkowe, bardziej skomplikowane zadania, czy też wybierając swojego zastępcę na czas urlopu. Jest to więc...