Widziałem różne fabryki i wiele z nich miało tę samą przywarę – stary park maszynowy. Przy każdej okazji pracownicy będą narzekać na maszyny, na których przyszło im pracować. Sprzęt i jego utrzymanie jest jak dziejowa kość niezgody pomiędzy działem produkcji a działem utrzymania ruchu. Produkcja narzeka, że dział utrzymania ruchu nic z tym nie robi, a utrzymanie ruchu stwierdza, że nic więcej zrobić się nie da i często tłumaczy się, że zarząd ze zwinnością przysłowiowego węgorza robi uniki i tłumaczy to brakiem środków. Co ciekawe, według badania
KPMG – CEO Outlook 2023 dyrektorzy generalni zarówno z Polski, jak i tzw. core countries1 spodziewają się w nadchodzących trzech latach rozwoju w światowej gospodarce. A skoro rozwój, to najlepszy moment na inwestycje jest teraz.
Gdybym przyszedł do którejkolwiek fabryki i zapytał któregokolwiek z menedżerów produkcji, na jakie inwestycje wyda symboliczny milion – każdy będzie wiedział doskonale, jak wykorzystać te pieniądze i co kupić w pierwszej kolejności, co później, a co można odpuścić. Dlaczego więc tak rzadko w firmach produkcyjnych – albo inaczej – dlaczego w tak niewielu firmach produkcyjnych są regularne i sensowne pieniądze na rozwój technologiczny? Być może jednym z powodów jest fakt, że firmy produkcyjne prowadzone są (często w wielu obszarach bardzo dobrze) przez prawników lub finansistów. Niestety mimo ogromnej wiedzy, często ludzie ci pozostają w kwestiach technicznych ignorantami i ich wiedza w zakresie produkcyjnym kończy się na cudzie pralki: wkładasz śmierdzące i brudne – wyciągasz pachnące i czyste. Jednak w mrocznym labiryncie produkcyjnego biznesu klucz nie tkwi tylko w strategicznych finansowych posunięciach, ale także w umiejętności odkrywania tajemnic technologicznych, a co za tym idzie – byciu o krok przed innymi.
Każdy zna przynajmniej jeden przykład z grona światowych gigantów, którzy skończyli marnie. Poniżej pięć przykładów obrazujących, jak istotne jest podejmowanie trafnych decyzji inwestycyjnych i adaptacja do zmieniającego się otoczenia biznesowego, aby uniknąć utraty pozycji na rynku2.
REKLAMA
- Kodak – kiedyś gigant w branży fotograficznej, zaniedbał inwestycje w technologię cyfrową, skoncentrowany na tradycyjnych filmach fotograficznych. W efekcie –gdy fotografia cyfrowa zyskała popularność, Kodak nie był gotowy, co doprowadziło do znacznego spadku wartości firmy.
- Nokia – dominowała rynek telefonów komórkowych, ale zaniedbała rozwój systemów operacyjnych i smartfonów. Kiedy pojawiły się nowe, konkurencyjne rozwiązania, Nokia nie była w stanie sprostać oczekiwaniom rynku, co doprowadziło do utraty dominującej pozycji.
- Blockbuster – mniej znany przykład potentata w dziedzinie wypożyczania filmów, który nie zainwestował w rozwój usług streamingowych. Gdy platformy takie jak Netflix zyskały popularność, Blockbuster utracił znaczącą część rynku, co ostatecznie doprowadziło do zamknięcia większości jego sklepów.
- BlackBerry – był liderem w dziedzinie smartfonów, ale zaniedbał rozwój dotykowych ekranów i systemów operacyjnych, koncentrując się na klawiaturach fizycznych. To spowodowało, że przegrał z konkurencją, taką jak iPhone czy urządzenia z systemem Android.
- Toys „R” Us – gigant w sprzedaży detalicznej zabawek, który zaniedbał rozwój e-commerce i nie dostosował się do zmieniających się nawyków zakupowych konsumentów. W rezultacie firma zbankrutowała, nie radząc sobie z konkurencją ze strony sklepów online.

Co ważne – wszystkie przykłady mają cechę wspólną: każda z firm w swojej arogancji nie odczytała sygnałów z rynku, a poczucie wielkości przysłoniło im zagrożenie wynikające z postępu. Wszystkie pięć przykładów idealnie obrazuje chęć pozostania przy znanym rozwiązaniu jako tym, które jest najlepsze. W świecie produkcji, w którym z jednej strony klienci chcą coraz lepszej jakości, krótszych terminów dostaw, większej elastyczności i w którym z drugiej strony mamy pracowników chcących coraz mniej/lżej pracować i więcej zarabiać, niedostrzeżenie na czas aspektu inwestycji w rozwój technologiczny wydaje się autostradą w kierunku muru, za którym jest to, co spotkało wymienionych powyżej byłych gigantów. Niestety – nie każda autostrada jest tak krótka, jak ta okalająca mój ukochany Wrocław (A8 ma zaledwie 22,7 km i tym samym tytuł najkrótszej autostrady w Polsce). W życiu biznesowym ta „podróż” – mimo że w tempie ekspresowym – trwa zwykle dużo dłużej. Często dużo czasu minie, zanim okaże się, że dalej jechać się nie da, a co gorsze – z reguły wtedy jest już za późno na inwestycje lub zmiany technologiczne, które mogłyby jeszcze uratować przyszłość biznesu.
Z tego wszystkiego wyłania się jednoznaczny wniosek, że nie tyle warto, ile trzeba stale rozwijać się technologicznie. Inwestowanie w maszyny w firmie produkcyjnej to kluczowy krok w kierunku efektywności i konkurencyjności na rynku. Pomimo pewnych wyzwań, zalety takie jak zwiększenie wydajności, poprawa jakości produktów i optymalizacja kosztów są znaczące. W związku z tym wszystkim – dlaczego wciąż tak mało z tych inwestycji kierowanych jest w techniczną stronę? Dlaczego kadra zarządzająca jest w stanie zainwestować w produkcję, jeśli ROI będzie poniżej roku, a najlepiej do 6 miesięcy? Tym trudniej zrozumieć to w obliczu tendencji wyrażanych w badaniu KPMG „największe nadzieje dyrektorzy generalni z Polski pokładają w rozwoju branży, w których działa ich firma – pewność wzrostu swojego sektora wyraziło aż 96% respondentów. Z roku na rok rośnie pozytywne nastawienie w kontekście rozwoju kraju. W tegorocznej edycji narodowy optymizm wyraziło aż 84% ankietowanych z Polski (w porównaniu do 80% w 2022 roku i 68% w 2021). […] Prognozuje się, że globalny wzrost gospodarczy, wspierany przez inwestycje w czystą energię i technologie oraz wzrost wydajności sztucznej inteligencji, sięgnie średnio 2,7% rocznie w latach 2025-28”3.
Niestety, sprawa nie jest taka prosta i nie byłbym sobą, gdybym w tym miejscu nie odwrócił pytania – czy to na pewno wina zarządów i kadry kierowniczej, że pieniędzy na inwestycje nie ma? Śmiem wątpić. Jak to często w życiu bywa – medal ma dwie strony i ta teraz będzie mniej przychylna dla nas, ludzi produkcji (ale obiecuję być delikatny). Jak już wcześniej założyłem, a z czym, jestem przekonany, większość z Was się zgadza – trzeba inwestować w halę produkcyjną i sprzęt tam się znajdujący. Dla nas, szefów produkcji, hala produkcyjna jest trochę jak własne mieszkanie, w którym żona zaraz po wprowadzeniu (czyt. dwa lata od ostatniego malowania) chce robić jakiś remont – bo to już kolor trochę nie taki, a tam dzieciaki podrapały ścianę, a tak w ogóle, to te meble są już nie z tej epoki i wstyd tu kogoś zaprosić. Możemy udawać, że nie, ale dokładnie tak jest. Jesteśmy twardymi ludźmi z produkcji, ale odczuwamy dziwny wstyd, jak przychodzi audyt i zaczynamy tłumaczyć się pokrętnie, wyprzedzając pytania, że te maszyny to planujemy na najbliższym postoju malować, a tamten bałagan za maszyną, to dzisiaj wyjątkowo, bo akurat Pan od wywozu śmieci zachorował. Czyż nie? Może właśnie dlatego te inwestycje do nas nie trafiają, bo zarząd – jak ten „facet” z historii o mieszkaniu do remontu po dwóch latach od wprowadzenia się – na samą myśl, że znów ma coś robić i ładować pieniądze (w jego poczuciu w to samo) ma dreszcze i wrażenie, że przecież nie zdążył dokończyć jeszcze poprzedniego wykończenia (bo listwy przypodłogowe nadal stoją nieprzyklejone w piwnicy), a tu już jakieś malowanie, remonty i wymiana sprzętu. Być może zbyt łapczywie chcemy z tych inwestycji korzystać? Być może zbyt lekką ręką wydawać kolejne kwoty na rzekomo niezbędne sprzęty? A może nie rozliczyliśmy albo – co gorsza – nie wdrożyliśmy w pełni jeszcze ostatniej inwestycji, a tu już myślimy o kolejnej? Którykolwiek powód by to nie był, miej świadomość, że psychologicznie wywoła dokładnie taki efekt u kadry zarządzającej.
No i doszliśmy do miejsca, w którym widać światełko w tunelu, ale jeszcze na tyle daleko, że nie ma pewności, czy nie nadjeżdża pociąg. Wciąż pozostaje pytanie, co zrobić, żeby pieniądze na nasze wymarzone maszyny otrzymać. A w zasadzie powinniśmy przyznać, żeby otrzymać kredyt zaufania, że warto ten sprzęt kupić i faktycznie wpłynie on pozytywnie na poprawę kondycji spółki lub też (o czym rozprawiałem wcześniej) spowoduje uniknięcie marnego losu pięciu gigantów. Tylko jak to zrobić? Jeśli, drogi czytelniku, trapi Cię to pytanie, to nie musisz się obawiać – nie pozostawię go bez odpowiedzi, a i Ciebie postaram się przekonać, że jest na tym świecie metoda na zdobycie każdych pieniędzy pod inwestycję. Zróbmy to w trzech prostych krokach.
Primo: To co ma zalety, ma też na pewno wady. Popatrzmy na kontekst inwestycyjny z dwóch perspektyw
Natura dąży do równowagi, a zatem jeśli widzimy jasno zalety inwestowania w rozwój technologiczny, możemy być prawie pewni, że jest też druga strona medalu. Niestety trzeba to przyznać, mimo że często nie jest to coś co chcemy widzieć i wypieramy lub bagatelizujemy konkretne fakty na temat wad wchodzenia w inwestycje sprzętowe. Trzeba stanąć w prawdzie i spróbować obiektywnie spojrzeć na to w co mamy inwestować, bo na pewno oprócz tych niezaprzeczalnych zalet, które tak pielęgnujemy i widzimy na pierwszy rzut oka, czekają na nas ukryte i przyczajone wady, które gotowe zepsuć całą inwestycję, więc bądźmy czujni i nie dajmy się zwieść, że inwestycja jest taka idealna i ma tylko jasne strony. Jeśli potrzebujecie w tym zakresie wsparcia, możecie skorzystać z poniższej tabeli jako drogowskazu i ogólnych obszarów, w których warto się zastanowić nad zaletami i wadami inwestycyjnymi.
Tabela 1. Zestawienie zalet i wad inwestycji maszynowych4
Zalety inwestowania w maszyny | Wady inwestowania w maszyny |
Zwiększenie wydajności: Nowoczesne maszyny mogą znacząco zwiększyć tempo produkcji, co przekłada się na zwiększone ilości wyrobów w krótszym czasie Poprawa jakości: Zaawansowane technologie umożliwiają precyzyjne i jednolite wykonanie produktów, co wpływa pozytywnie na ich jakość Optymalizacja kosztów produkcji: Mimo początkowych nakładów finansowych, długoterminowo inwestycje w efektywne maszyny pozwalają na obniżenie kosztów produkcji, zwłaszcza w kontekście redukcji ilości odpadów i błędów produkcyjnych Skrócenie czasu dostarczenia produktu na rynek: Szybsza produkcja umożliwia firmie dostosowywanie się do dynamicznie zmieniających się trendów rynkowych Poprawa warunków pracy: Nowoczesne maszyny często wyposażone są w systemy automatyzacji, co zmniejsza obciążenie pracowników, poprawiając komfort pracy i redukując ryzyko wypadków |
Wysokie koszty początkowe: Zakup zaawansowanych maszyn może generować znaczne koszty, co stanowi barierę dla mniejszych firm Konieczność regularnych aktualizacji: W dzisiejszym dynamicznym środowisku technologicznym, maszyny wymagają częstych aktualizacji, co z kolei generuje dodatkowe koszty utrzymania Ryzyko przestarzałości: Wprowadzone maszyny mogą szybko stać się przestarzałe, co wymaga kolejnych inwestycji w nowe technologie Wymagana specjalistyczna wiedza: Skuteczne korzystanie z zaawansowanych maszyn wymaga wyszkolonych pracowników, co może być trudne do osiągnięcia w przypadku braku dostępu do odpowiednich szkoleń oraz dodatkowo może powodować nieprzewidziany wzrost kosztów szkolenia personelu |
Secundo: W świecie nie ma rzeczy niezastąpionych. Spróbujmy zastąpić zalety innymi zaletami
Zwiększenie wydajności – czy naprawdę uważasz, że jedyny sposób na zwiększenie wydajności na Twojej hali produkcyjnej to zmiana maszyny? Czy na pewno wprowadzenie maszyny produkującej o x% szybciej rozwiąże wszystkie Twoje problemy związane z dostępnością i wykorzystaniem czasu, który masz na produkcję, niezależnie na ile zmian produkcyjnych pracujesz? Tak się składa, że starego misia trudno nabrać na sztuczny miód i idę o zakład, że jeśli zaprosisz mnie do swojego zakładu, to znajdziemy co najmniej kilka obszarów do poprawy. Ale mniejsza o udowadnianie mnie, popatrz w lustro i przyznaj, że zrobiłeś już wszystko dookoła i uporałeś się ze wszystkim problemami i teraz pozostało już tylko kupić nową maszynę – wtedy z czystym sumieniem idź po pieniądze, to już czas.
Poprawa jakości – ach ta jakość. Gdyby nie jakość, życie na produkcji byłoby prostsze. Niestety kulejemy w tym obszarze, a w skrajnym przypadku dział produkcji uważa, że za jakość odpowiada dział jakości. Drogi czytelniku, jeśli nadal jesteś w tej grupie – zachęcam do nawrócenia: za jakość odpowiadasz Ty – szef produkcji i wszyscy Twoi ludzie. No właśnie, ludzie – czy na pewno są świadomi, co robią i jaki mają wpływ na jakość? Czy nie mają poczucia – jak to ostatnio uświadomił mi jeden z panów – mistrzów produkcji – że tak naprawdę to wszystkie problemy jakości wynikają z tego, że panie z działu jakości się czepiają, zamiast to „puścić” i w efekcie to oni muszą stać i coś poprawiać (o zgrozo!). Nie chcę się powtarzać w kwestii stania przed lustrem, ale jak już tam staniesz w kontekście wydajności, pomyśl też o jakości.
Optymalizacja kosztów produkcji – „długoterminowo” – to jest słowo klucz. Nie oszukujmy się, żyjemy w świecie, który ze względu na ostatnie wydarzenia geopolityczne i gospodarcze jest tak dynamiczny, że wymaganie jakichkolwiek decyzji długoterminowych jest po prostu nierealne. Szukaj optymalizacji kosztów, bo to bardzo ważne, ale szukaj ich w rozwiązaniach małych i bez większych inwestycji. Da się to zrobić, wystarczy, że poprawisz produktywność, dostępność i już masz zoptymalizowane koszty i to bez długoterminowych inwestycji – przestaw myślenie, bo nie ma co się obrażać na rzeczywistość, na którą nie masz zbyt dużego wpływu.
Skrócenie czasu dostarczenia produktu na rynek – lead time jest bardzo ważny, a jego poprawa nie jest wcale niemożliwa bez zmiany sprzętowej. Popracuj nad przezbrojeniami i skróć je. Przekonaj ludzi, że produkcja krótkich serii na wywołanie klienta, to przyszłość. Dostosuj do tego swoją halę produkcyjną. To wszystko pozwoli Ci być bardziej elastycznym i dzięki temu konkurencyjnym. Potraktuj to jako wyzwanie, a nie jak karę, albo wymysły nieświadomych klientów.
Poprawa warunków pracy – to jest temat warty głębszego pochylenia, więc dziś zostawię Cię z krótkim pytaniem: czy jako szef, menedżeer, lider produkcji znasz art. 212 Kodeksu Pracy?
Tertio: „oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz. Powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych”5
Kiedy już znajdziesz w sobie na tyle pokory, żeby przyznać, że po Twojej stronie jest jeszcze wiele do zrobienia, nie będziesz musiał spoglądać na prawą stronę tabeli 1 i walczyć z wadami inwestowania. Nie będzie potrzeby udowadniania słuszności inwestycji. Ważne, żeby to zrozumieć i jako szef produkcji działać i prowadzić swoich ludzi tak, aby w końcu dotrzeć do tego miejsca.
BIBLIOGRAFIA:
- Core countries stanowi grupa 11 krajów: Australia, Chiny, Francja, Hiszpania, Indie, Japonia, Kanada, Niemcy, ...........
- Johnson, M., The Fall of Kodak: A Tale of Disruptive Technology and Bad Business, Harvard Business Review 2019. Christensen, C.M., The Innovator’s Dilemma: When New Technologies Cause Great Firms to Fail, Harvard Business Review Press 1997.
- Cimochowski G.W., CEO Outlook 2023.
- Smith, J., The Impact of Machinery Investment on Manufacturing Efficiency, Journal of Industrial Economics 2022, 25(3), 112–129.
- Herbert, Z. Przesłanie Pana Cogito.