I właśnie o tym będzie ten tekst. O dystansie, który nie oznacza braku zaangażowania. O luzie, który nie oznacza, że mamy wszystko w poważaniu. I o tym, dlaczego warto mieć zdrowe podejście – bo to może uratować nie tylko Twoją zmianę, ale i Twoje zdrowie.
REKLAMA
Powaga bez przesady
Zacznijmy od tego, że produkcja to nie SOR w szpitalu na Borowskiej. To nie jest operacja na otwartym sercu, choć i podobne procesy miewamy w naszych halach produkcyjnych. Nikt tu nie zginie, jeśli zlecenie produkcyjne wyjedzie godzinę później. A jednak często zachowujemy się tak, jakby świat miał się zawalić.
Chodzisz po hali, a ludzie wyglądają jak zombie, nie chcą rozmawiać, bo nigdy nie wiadomo, co szefa wkurzy lub rozbawi.
Nie chodzi o to, żeby się nie przejmować. Chodzi o zdrowy dystans – taki, który pozwala złapać oddech, nie podejmować decyzji w afekcie i nie przenosić własnego stresu na zespół. Zespoły, z którymi pracowałem, znają moje powiedzenie w czasach kryzysowych „panika jest złym doradcą”. Niestety mam również dziesiątki przykładów na złe decyzje podjęte przez szefów pod wpływem stresu i paniki.
Zespół, który widzi lidera z wiecznie spiętą twarzą i kontrolowaną paniką w oczach, będzie pracował dokładnie tak samo: w napięciu, z błędami, z brakiem inicjatywy.
Gdy napięcie i stres stają się powtarzalne i są codziennością, nikt już nie myśli o procesach. Włącza się tryb przetrwania. A wtedy nawet najprostsze zadania są robione „na odwal” – byleby „nie było przypału”.
To właśnie moment, w którym zdrowy luz zaczyna być bardziej produktywny niż plan: presja – ciśnienie – micromanagement.

Wygenerowane przez AI gemini.google.com
Menedżer też człowiek
O zdrowiu psychicznym liderów produkcji mówi się tyle, co o bhp psychiki. Czyli prawie wcale. Trzeba jednak przyznać, że ostatnio temat zdrowia psychicznego w pracy jest nagłaśniany i zauważalny. Nawet dzisiaj, pisząc ten tekst, przeczytałem na portalu LinkedIn post, że pewien człowiek zmienia pracodawcę, bo odchodzi od...