Bez spiny do celu. Dystans jako narzędzie zarządzania

Felieton

Wchodzisz na halę. Słychać maszyny, światło miga, wózek przejeżdża niebezpiecznie blisko palców. Normalny dzień w pracy. Jednak to nie maszyny są dziś najbardziej rozgrzane – tylko Ty i prawdopodobnie za chwilę Twój zespół. Plan napięty, zamówienie opóźnione, a ktoś z utrzymania ruchu znów zniknął w tajemniczych okolicznościach dokładnie wtedy, gdy był najbardziej potrzebny przy maszynach. Produkcja, jak zwykle, jedzie na oparach – a Ty, menedżer tej całej operacji, resztkami sił powstrzymujesz się przed eksplozją.

I właśnie o tym będzie ten tekst.  O dystansie, który nie oznacza braku zaangażowania. O luzie, który nie oznacza, że mamy wszystko w poważaniu. I o tym, dlaczego warto mieć zdrowe podejście – bo to może uratować nie tylko Twoją zmianę, ale i Twoje zdrowie.

REKLAMA

Powaga bez przesady

Zacznijmy od tego, że produkcja to nie SOR w szpitalu na Borowskiej. To nie jest operacja na otwartym sercu, choć i podobne procesy miewamy w naszych halach produkcyjnych. Nikt tu nie zginie, jeśli zlecenie produkcyjne wyjedzie godzinę później. A jednak często zachowujemy się tak, jakby świat miał się zawalić. 
Chodzisz po hali, a ludzie wyglądają jak zombie, nie chcą rozmawiać, bo nigdy nie wiadomo, co szefa wkurzy lub rozbawi. 
Nie chodzi o to, żeby się nie przejmować. Chodzi o zdrowy dystans – taki, który pozwala złapać oddech, nie podejmować decyzji w afekcie i nie przenosić własnego stresu na zespół. Zespoły, z którymi pracowałem, znają moje powiedzenie w czasach kryzysowych „panika jest złym doradcą”. Niestety mam również dziesiątki przykładów na złe decyzje podjęte przez szefów pod wpływem stresu i paniki. 
Zespół, który widzi lidera z wiecznie spiętą twarzą i kontrolowaną paniką w oczach, będzie pracował dokładnie tak samo: w napięciu, z błędami, z brakiem inicjatywy.
Gdy napięcie i stres stają się powtarzalne i są codziennością, nikt już nie myśli o procesach. Włącza się tryb przetrwania. A wtedy nawet najprostsze zadania są robione „na odwal” – byleby „nie było przypału”.
To właśnie moment, w którym zdrowy luz zaczyna być bardziej produktywny niż plan: presja – ciśnienie – micromanagement.

Dobry pomysł nie znosi „napięcia"
Wygenerowane przez AI gemini.google.com

Menedżer też człowiek

O zdrowiu psychicznym liderów produkcji mówi się tyle, co o bhp psychiki. Czyli prawie wcale. Trzeba jednak przyznać, że ostatnio temat zdrowia psychicznego w pracy jest nagłaśniany i zauważalny. Nawet dzisiaj, pisząc ten tekst, przeczytałem na portalu LinkedIn post, że pewien człowiek zmienia pracodawcę, bo odchodzi od...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 numerów czasopisma "Menedżer Produkcji"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Dodatkowe dokumenty do pobrania i samodzielnej edycji
  • ...i wiele więcej!

Przypisy